Forum www.pkgp.fora.pl Strona Główna www.pkgp.fora.pl
Poznański Klub Gazety Polskiej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

UWAGA! WIDMO ''CZARNEGO SUFITU'' Aleksander Ścios.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pkgp.fora.pl Strona Główna -> Fakty, Wydarzenia, Opinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adamsonn




Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:00, 14 Kwi 2011    Temat postu: UWAGA! WIDMO ''CZARNEGO SUFITU'' Aleksander Ścios.

Witam!

WIDMO ''CZARNEGO SUFITU'' Aleksander Ścios

Przed ponad pięćdziesięciu laty Józef Mackiewicz perfekcyjnie opisał mechanizm narodzin bolszewickiej technologii kłamstwa. Tej samej, która dziś leży u podstaw kłamstwa smoleńskiego.

Tadeusz, jeden z bohaterów „Drogi donikąd” wyjaśnia Pawłowi: "Bolszewicy (...) wskazują sufit i mówią od razu: "Widzicie ten sufit... On jest czarny jak smoła". (...) Ty myślisz, że to jest ważne dla ludzi, że prawda jest odwrotna? (...) oni się przekonali na podstawie praktyki, że to wcale nieważne". Co więcej – uznali, że "skoncentrowane kłamstwo ludzkie posiada siłę, której granic na razie nie znamy, że można dokonać przewrotu gruntownego w takich dziedzinach, jak mowa ludzka, znaczenie słów itd.". Wystarczy „odebrać ludziom pierwotny sens słów, a otrzymamy właściwie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami”.

Poznaliśmy ten mechanizm w czasach PRL-u, gdy komuniści stosowali przeciwko Polakom słowa – paralizatory, wykorzystując je dla fałszowania rzeczywistości. „Działalność antysocjalistyczna”, „ekstremizm”, „wrogowie ludu”, „seanse nienawiści”, „podważanie sojuszy” – należały do określeń, dzięki którym „sufit stawał się czarny”. Używano ich nie tylko w oficjalnej propagandzie, ale również jako norm bezprawia, definiując przy ich pomocy zagrożenia dla partyjnego monopolu. W komunistycznej technologii kłamstwa stosowane były powszechnie, jako kwantyfikatory postaw niewygodnych dla reżimu i etykiety definiujące wrogów.

Te same metody przyswoił układ III RP, oparty na ciągłości „ideowej” i personalnej z okresem komunizmu. Miano sukcesora przysługuje Adamowi Michnikowi, którego epitety: „polski szowinizm”, „zoologiczny antykomunizm”, „wrodzony antysemityzm”, „rusofobia” i wiele innych na trwałe zdominowały myślenie Polaków i mocno podzieliły społeczeństwo. Porażeni paralizatorem semantycznego kłamstwa nie dostrzegaliśmy, że zachowania moralnie dobre (sprzeciw wobec komunizmu, głoszenie prawdy, patriotyzm, pragnienie wolności) przedstawiano w nich jako rzeczy negatywne, odwracając tym samym ich pierwotne, zgodne z normami etycznymi znaczenie. To, co w każdej zdrowej społeczności byłoby wyznacznikiem pożądanych, obywatelskich postaw i fundamentem budowy silnego państwa – w III RP zostało sprowadzone do moralnego paradoksu, stając się synonimem obskurantyzmu i wyrazem kompromitacji.

Okres rządów PO-PSL służył nie tylko utrwaleniu tych patologii, lecz uczynieniu z nich politycznej „podstawy programowej”. Określenia „IV RP”, „kaczyzm” czy „mohery” stały się bronią semantycznych terrorystów szerzących nienawiść do wszystkiego, co zagrażało ich pozycji i interesom. Według nich dokonywano segregacji społeczeństwa, dzieląc je na „postępowy” elektorat PO i „konserwatywnych” wyborców PiS-u.

Od dnia tragedii smoleńskiej, owi technolodzy kłamstwa mogli całkiem bezkarnie wskazywać Polakom, że „sufit jest czarny jak smoła”. "Myśmy sądzili dotychczas” – mówi jeden z bohaterów „Drogi do nikąd” – „że oni mogą wyczyniać takie seanse zbiorowej hipnozy tylko u siebie po poprzednim zmaltretowaniu swych obywateli. Nic podobnego!".

„Znawcom ludzkiej natury” przyszło to tym łatwiej, że przez wcześniejsze lata skutecznie paraliżowali myślenie Polaków, oferując im nienawiść, jako atrybut służący sublimacji elektoratu Platformy.

To nie teza o winie pilotów była fundamentem putinowskiej dezinformacji, a nienawiść wobec Lecha Kaczyńskiego, fachowo sączona Polakom przez miesiące indoktrynacji. Na niej wsparł się cały gmach rosyjskiego fałszu i na niej zbudowano pozycję grupy rządzącej.

Ten, w istocie genialny pomysł nawiązywał do najniższych, prymitywnych instynktów, czerpiąc siłę z fobii, lęków i ułomności polskiego społeczeństwa.

"Czy zapomniałeś o tym, że człowiek ceni sobie więcej spokój, nawet śmierć, niż swobodę wyboru w poznawaniu dobra i zła? Nie ma dlań nic bardziej kuszącego, pociągającego niż wolność sumienia, ale nie ma też nic tak męczącego, trudnego jak ona” – przypominał Dostojewski w „Braciach Karamazow”.

Rozpoczęta natychmiast po 10 kwietnia warszawsko-moskiewska kampania dezinformacji ujawniała też prawdziwą pozycję rządu Donalda Tuska – jako wspólnika i zakładnika kłamstwa smoleńskiego. Ponieważ koncepcja istnienia Platformy opiera się na walce z PiS-em i nienawiści do braci Kaczyńskich, a wszystkie działania polityczne służą niszczeniu idei silnego państwa – czy Rosja mogła nie wykorzystać tej sytuacji?

Na czym płk Putin mógł oprzeć plan podboju III RP, jeśli nie na grze antypisowską histerią i na kogo innego mógł postawić, jeśli nie na marionetki owładnięte nienawiścią do Prezydenta? Wykorzystanie schematu, na którym opiera się życie publiczne „elit” III RP było najprostszym posunięciem kremlowskich strategów. Rozgrywanie przez Rosję politycznych antynomii i sporów pozwoliło na rozbicie najważniejszych dla Polaków uroczystości katyńskich i doprowadziło do zamknięcia w samolocie – pułapce osób, których działalność i wizja Polski stały na przeszkodzie zamysłom Kremla, mogły je opóźnić lub zniweczyć. Lęk przed utratą władzy na rzecz znienawidzonego PiS-u, oraz obawa przed skuteczną polityką Lecha Kaczyńskiego - to podstawowe ogniwo łączące interes Rosji z intencjami grupy rządzącej.

Dlatego niepodobna sądzić, by to państwo i ta władza chciały kiedykolwiek wyjaśnić przyczyny tragedii smoleńskiej, skoro jej skutki mają gwarantować trwałość układu III RP. Nie można oczekiwać, że ludzie, którym mord smoleński otworzył drogi „kariery” i pozwolił zawłaszczyć najważniejsze stanowiska w państwie, będą rzecznikami prawdy. Wszelkie żądania i postulaty kierowane do grupy rządzącej są niedorzeczne i służą wyłącznie legitymizacji tych osób.

Mackiewicz wskazuje wyraźnie, że na tym nie kończy się bolszewicka technologia kłamstwa. Gdy osiągnięto już wiarę, że „sufit jest czarny”, następuje kolejne stadium upodlenia społeczeństwa. "I oto widzimy” – pisze autor - „jak dochodzą do następnego etapu, powiadając do ludzi: „A teraz wyobraźcie sobie, że istnieją podli kłamcy, wrogowie wszelkiej prawdy naukowej, postępu i wiedzy, którzy (...) ośmielają się łgać w żywe oczy, że sufit jest biały!'. I zebrany tłum wyrazi swe oburzenie, wzgardę, a nawet śmiać się będzie i wykpiwać tak oczywiste kłamstwa tych wrogów prawdy".

Na ten mechanizm zwracał uwagę Leszek Kołakowski, pisząc przed czterdziestu laty o „jasnym orędziu” komunizmu: „Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie”.

Zbyt łatwo zapominamy, że po 10 kwietnia miliony Polaków uwierzyło, że „sufit jest czarny”, a wybierając Bronisława Komorowskiego udowodniło, jak dalece ulegliśmy zabójczej technologii. Początkiem kolejnego stadium był mord polityczny w Łodzi i wznowienie kampanii nienawiści wobec Jarosława Kaczyńskiego. Ostatni akcent tej kampanii – prokuratorskie donosy o „znieważaniu Ślązaków”, to zaledwie zapowiedź czekającej nas wkrótce histerii.

Pora zrozumieć, że wyrzeczenie się agresji przez środowisko PO, lub rezygnacja z języka nienawiści nie jest i nigdy nie będzie możliwe. To jedyna broń ludzi słabych. Jej odrzucenie musiałoby doprowadzić do unicestwienia tej grupy, do jej rzeczywistej samolikwidacji, poprzez pozbawienie głównego, trwałego fundamentu.

Gdy wiemy, że III RP coraz mocniej zwraca się ku swoim korzeniom, a technologia kłamstwa sięga po kolejne ofiary, trzeba pilnie zdefiniować strategię obrony na czas pozostały do wyborów parlamentarnych. Strategię, która opierając się na trafnej diagnozie, znajdzie równie celne środki.

Po pierwsze - nie sposób uważać tego państwa za kondominium rosyjsko-niemieckie i oskarżać rządzących o współudział w zbrodni, a jednocześnie traktować jego instytucji jak wolnych i suwerennych oraz oczekiwać od nich wyjaśnienia okoliczności tragedii. Nie można osądzać mediów III RP, jako rzeczników wrogiej propagandy i siewców nienawiści, a jednocześnie brać pracowników medialnych za dziennikarzy i upatrywać w nich źródła racjonalnego przekazu.

Ta polityczna schizofrenia zbyt wiele nas dotąd kosztowała.

Albo III RP jest sukcesorem komunistycznego zaprzaństwa i atrapą państwa stojącego na krawędzi przepaści, albo jest to ocena demagogiczna, stworzona przez politycznych pieniaczy, fałszywie diagnozujących rzeczywistość. Albo mamy do czynienia z zakładnikami smoleńskiego kłamstwa i procesem niszczenia naszej suwerenności, albo szermujemy zarzutami, w które sami nie wierzymy.

Józef Mackiewicz nie miał wątpliwości, gdy pisał o „walce nieubłaganej”:

„My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!”.

Kompromis polega na wierze w miraże demokracji, dawanie forów na traktowaniu chamów, jak mężów stanu, stwarzanie warunków na przeświadczeniu, że można godnie przeżyć nie wygrywając najbliższych wyborów.

Lech Kaczyński, w przemówieniu, którego nie zdołał wygłosić w Katyniu napisał m.in.: „Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.”

Po drugie zatem, jeśli mamy dokończyć jego dzieło, nie sposób naszych racji przykrywać tchórzliwym bełkotem i udawać, że walczymy zaledwie z politycznym oponentem.

Dranie powtarzający rosyjskie kłamstwa na temat śmierci polskiej elity nie są żadnymi politykami, dziennikarzami bądź „wyborcami Platformy”, bo żadna norma moralna bądź polityczna nie pozwala na kpiny ze śmierci własnych rodaków. W polskiej kulturze nie istnieje przyzwolenie na nienawiść tak wielką, by drwiła z naturalnego prawa do dochodzenia prawdy o śmierci osób bliskich. Nie ma również zgody na taką nikczemność, by Polaków żądających wyjaśnienia tragedii lżyć i oskarżać. Kto tak czyni, jest zaledwie bękartem nie znającym swego miejsca na ziemi i trzeba zrobić wszystko, by pozbawić go władzy.

Pora sobie uprzytomnić, że nie polityczne podziały stworzyły tę dychotomię, lecz planowe działania aparatu nienawiści, niszczącego poczucie wspólnoty narodowej. I nie o żadną politykę tu chodzi, lecz o walkę z człowiekiem i jego systemem wartości.

„Optymizm nie zastąpi nam Polski” – pisał Mackiewicz w artykule z 1944 roku, przedstawiając własną hierarchię wrogów, wśród których "Polak bolszewik" i "bolszewik w ogóle" wyprzedzali największą grupę "obojętnych i oportunistów".

Optymizm, jakim się dziś karmimy będzie tylko wyrazem słabości, jeśli ucieknie od twardych i odważnych decyzji. Wiara w wygraną okaże się pułapką, jeśli nie dostrzeże prawdziwego wroga – milionów „obojętnych i oportunistów”, dla których śmierć w Smoleńsku jest zaledwie telewizyjnym epizodem.

Po trzecie więc - nie można ulec semantycznym terrorystom, narzucającym Polakom „optykę bękarta”. Nie wolno bać się zarzutu „wykorzystania tragedii smoleńskiej”, bełkotu o „błędnej strategii” i „eskalacji konfliktów”. Na tym przecież polega ich zamiar, by obezwładnić nas widokiem „czarnego sufitu”.

Tę tragedię należy koniecznie "wykorzystać", by Polacy poznali sprawców i ich wspólników, by zrozumieli do czego wiedzie nienawiść przyjęta jako program grupy rządzącej; czym kończą się spory sterowane przez "trzeci element" obcego mocarstwa. Zbędne są próby przekonywania, że domaganie się prawdy o Smoleńsku wynika z dobrych intencji. Nie ma potrzeby tłumaczenia prawd oczywistych i ulegania retoryce łgarzy.

Tragedię trzeba „wykorzystać”, by na zawsze wyplenić zaprzańców i pozbawić władzy miernoty. Ci w Smoleńsku zginęli po to, byśmy potrafili ich ofiarę obrócić w dobro.

Tekst opublikowany w nr. 15/2011 Gazety Polskiej.

**************************************************************************************
Sowiecka propaganda nosi teraz nazwę demokratycznej socjotechniki. Trochę inny wymiar, ale przekaz podobny.

Grają nienawiścią sprytnie o grę oskarżając przeciwnika.
Dokładnie tak, jak wtedy, kiedy w doktrynie mieli zawojowanie całego świata dla komunizmu pod moskiewskim berłem, a kraje demokratyczne oskarżali o plany wywołania wojny przeciwko ZSRR (i jego sojusznikami, rzecz jasna). A my się nie mogliśmy tego ataku doczekać...


Zmiana formy (w tym nomenklatury) jest podstawową cechą przystosowawczą komunizmu.

Myślę, że mamy dość już przepraszania, że ośmielamy się mieć własne zdanie, zero dyskusji ze zdrajcami, Cały wysiłek musimy skierować na organizowanie się i pokazywanie ludziom prawdy niezależnie od tego jak by bolała niektórych. Pamięci i woli dojścia do prawdy nie zabiją.
Oni już to wiedzą i dlatego taka furia. Widok ich zastraszonych mord i obserwacja nerwowych ruchów jest bezcenna. Będą się domagać porządku, zdecydowanego działania służb ''porządkowych''. Nikt gorliwiej nie domaga się "porządku" jak bandyci i złodzieje.


Ich prostacka metoda polega na narzuceniu nam postawy "winnego". Niestety, jest to metoda skuteczna, o czym można się przekonać słuchając medialnych wywodów niektórych posłów opozycji. Jestem przekonany, że nie wolno ulegać semantycznym terrorystom, ani dawać pola pospolitym oszustom. Trzeba spokojnie, dobitnie i rzeczowo robić swoje.

W zdaniu "I nie o żadną politykę tu chodzi, lecz o walkę z człowiekiem i jego systemem wartości" - jest zawarta esencja bolszewickiej technologii kłamstwa.

Polacy w okresie okupacji niemieckiej kolaborantów traktowali jako zdrajców narodu i przez myśl im nie przeszła jakakolwiek próba zawierania z nimi kompromisu.
Czym się różnią zdrajcy z tamtego okresu z dzisiejszymi zaprzańcami ?
Nie różnią się niczym, tylko my nie potrafimy spojrzeć na teraźniejszość w perspektywie historycznej.

Tak właśnie powinno się pisać: Mord smoleński. Dla każdego, kto zna choć trochę historię jest jasne, jak słońce, że ta tak zwana "katastrofa smoleńska" to był mord polityczny.
Dodam jeszcze, że to nie był ostatni mord. Ten poszedł tak gładko, że można się spodziewać kolejnych.

Na podobnej zasadzie działa ewolucja zorganizowanych grup przestępczych vide włoska mafia itp.

I nie o żadną politykę tu chodzi, lecz o walkę z człowiekiem i jego systemem wartości.
Łatwo więc zrozumieć kolejną puszkę ''czarnej farby'' wylanej w Smoleńsku - mam na myśli zamianę tablic i stoicką reakcję "wybitnego" prezydenta... To jest dopiero łączenie narodu...


Technika kłamstwa, którą Pan Aleksander opisał powołując się na Mackiewicza jest przypisana do ciemnych jak ten sufit lat komunizmu, chociaż mechanizm pozostał ten sam. Teraz zaczynają oni pogrywać w sposób jeszcze bardziej wyrafinowany bo okraszają to wszystko wymogami demokracji. W relacji TVN24 z rocznicowych obchodów 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu, usłyszałem komentarz redakcyjny, że mniejszość próbuje narzucić swoją wolę większości wyborców, którzy popierają PO, którzy nie chcą wyjaśnienia przyczyn "katastrofy", którzy wybrali BK, itp. Z pozoru taki przekaz może trafić do sporej części społeczeństwa odbierającej demokracje jako wybór kogoś w rodzaju wszechwładnego króla. Nasze społeczeństwo skażone komunizmem ciągle postrzega demokracje jako coś takiego. To następne kłamstwo sączone przez ludzi usłużnych Kremlowi i chcących zaprowadzić model demokracji obowiązujący w Rosji. W prawdziwie demokratycznych krajach opozycja ma prawo do zgromadzeń, do wyrażania swojej woli, do stawiania symboli, zapalania zniczy, kładzenia kwiatów i mówienia wprost o tym co myśli o urzędujących funkcjonariuszach państwowych. Tego w obecnej quasi-demokratycznej Polsce nie ma. Obawiam się jeszcze długo może nie być.

Tak pokrętny obraz rzekomej demokracji, można narzucać tylko społeczeństwu postkolonialnemu. Ono nie może wiedzieć, czym jest demokracja zatem przyjmuje pouczenia "autorytetów" jako wyznacznik własnych poglądów.
Rządowi propagandźiści zapominają przy tym, że owa "mniejszość" liczyła sobie podczas wyborów prezydenckich 8 mln obywateli. To dość, by zmieść ich "większość".

A nas jest coraz więcej.

W 1994 r. Zbigniew Herbert stwierdził w wywiadzie - opublikowanym w 1996 r. w "Notatniku Literackim" - że najważniejszą powinnością jest mówienie prawdy. "Nieuczestniczenie w kłamstwie to program minimum" - dodawał w następnych słowach, charakteryzując w ten sposób nie tylko swoją życiową postawę, ale i definiując jednoznaczny, "minimalny" postulat moralny kierowany w stronę innych.
Niech sobie wszyscy piszący i mówiący: w gazetach, na salonach, w internecie, wypowiadający się w telewizji, radio czy nawet w prywatnych rozmowach odpowiedzą na proste pytanie: czy nie uczestniczę w kłamstwie?

Tym, którzy w panice uciekają od jednoznacznych określeń, trzeba zadać pytanie: czego się boją? Jeśli bowiem są one efektem czyichś błędnych ocen i fałszywych wniosków - to czy można zwalczać ludzkie błędy przy udziale aparatu państwa?

Cytat z Józefa Mackiewicza:
"Nie zgadzam się, żeby Niemcy byli wrogiem największym. Większym są bolszewicy, bo są bardziej dla każdego narodu niebezpieczni. Z prostej formuły, że żaden Polak nie może być jednocześnie Niemcem, gdyż te pojęcia wykluczają się wzajemnie.... Ale każdy Polak może być jednocześnie komunistą. Gdyż pojęcia te, często niestety, dobrze się nawet rymują. Fałszujemy rzeczywistość, stawiając niekiedy znak równania pomiędzy okupacją niemiecką i sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno. Niemcy do nas strzelają, a sowieci biorą nas gołymi rękami. My do Niemców strzelamy, a Sowietom włazimy w dupę. To nie jest więc żadna analogia, lecz odwrotność".

Wielu wzdycha, że jest i będzie ciężko ale nikt nie powiedział, że ma być lekko. Zbyt łatwo nam przyszła ta III RP. Na Polskę trzeba zapracować.

Aby osłabić więzi międzyludzkie (rodzinne, społeczne, narodowe), atakują i podważają system wartości pojedynczego człowieka. Pozbawiony tego rusztowania człowiek jest „plastyczny”, podatny na indoktrynację i manipulację. Jakież pokłady pogardy do współziomków muszą posiadać ci „politycy” i „dziennikarze”, że z pełnym przekonaniem oddają się tej „działalności”?

Jeśli do "prostowania błędów" używa się aparatu państwa, buduje się dyktaturę. To właśnie dzieje się obecnie. Ich paniczny strach przed "spiskowymi teoriami" w sprawie Smoleńska jest tym bardziej haniebny, że faktycznie wyraża lęk przed sowieckim satrapą.
Tylko w interesie Rosji leży tłumienie takich głosów. Nie ma w tym cienia polskiej racji stanu.

Zamordystom trzeba byłoby jeszcze przypomnieć, że Lech Kaczyński był demokratycznie wybranym prezydentem, na którego głosowało ponad 8 milionów Polaków. Czy ta "większość" nie ma prawa domagać się wyjaśnienia przyczyn śmierci wybranego przez nich prezydenta?

Trzeba użyć takiego języka, by przywrócić naturalny porządek.
Każdy kto czuje się Polakiem będzie dążył do wyjaśnienia okoliczności tragicznej śmierci własnych rodaków. Niezależnie od różnic w poglądach politycznych i barwach partyjnych.
Działa tu mechanizm wspólnoty, empatii i solidarności.

Jak zatem nazwać tych, którzy nie odczuwają żadnej więzi ze swoimi rodakami i drwią z tych, którzy tę więź okazją?

Tu tkwi sedno - fałszując mowę, język degradują ludzi, wyciągają łapy po dusze.

W związku z powyższym Tchórze (tym bardziej, że najbardziej oszukańcze instytuty "publiczne" wykazują, iż PiS dogania PO są przed murem, a "tonący'' (Platforma) brzytwy się chwyta.
Brzytwa z reguły kaleczy, a życia TARGOWICY i tak nie uratuje .

Nadszedł czas wyciągnąć konsekwencje z diagnozy sytuacji w jakiej znalazła się nasza ojczyzna. Konsekwencje odnoszące się zarówno do naszego życia indywidualnego, prywatnego, jak i do życia we wspólnocie narodowej.
Przyjąć konsekwentną postawę wobec tak zdefiniowanej i odczuwanej rzeczywistości, oznacza często cały szereg przykrych konsekwencji. Te trzeba wziąć na siebie, taka jest jednak zawsze cena życia w prawdzie. Nagrodą jest wyzwolenie. Skutkiem tego dania świadectwa może być, a właściwie powinno być (oprócz osiągnięcia moralnej równowagi) przyczynienie się do powstania procesu odbudowy naszej polskiej "tarczy", która broni nasz naród w ciężkich chwilach - jasnego moralnego podziału na Polaków i najeźdźców z ich polskimi kompanami, czyli zdrajcami swojej ojczyzny.
Szkoda, że ciągle brak jest "stowarzyszonego" z PiS-em ruchu społecznego, można by wówczas taką strategię nieco przybliżyć, chociażby odnosząc się do tematów podnoszonych przez inne, dążące również do odzyskania niepodległości, zróżnicowane i pluralistyczne środowiska. Powstanie tego typu ruchu (ruchów) utrudniłoby również ataki propagandowe na PiS, przedstawiające tę partię jako twór o jasno określonej (zacofanej, szowinistycznej, obciachowej itd.) ideologii, rozmywające i ukrywające przed społeczeństwem jej niepodległościowy i moralny charakter.

Ze swojej strony, chciałbym dodać jeszcze jeden punkt - do trzech opisanych przez Pana Aleksandra - który wydaje mi się w obecnej sytuacji niezmiernie ważny.

Otóż, po czwarte: należy całkowicie odrzucić nadzieje na przekonanie zachodnich elit do naszych racji. Można i powinno się próbować przekonać społeczeństwa wolnych, demokratycznych krajów, ale musimy pogodzić się z faktem międzynarodowej współpracy elit krajów demokratycznych i krajów do tego grona dopuszczonych (w tym wypadku Rosji, która owe "dopuszczenie" i akceptację zawdzięcza również używanej przez nią agenturze i mechanizmowi politycznej korupcji). Milczenie w sprawie Smoleńska, bojkot pogrzebu naszego prezydenta, skandaliczne!!! ocenzurowanie wystawy w Parlamencie Europejskim - to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Naiwna wiara, że zachodnie elity, o wątpliwej konstytucji moralnej, się o nas zatroszczą, powinna jak najszybciej zostać zastąpiona przez świadomość, że tylko silne i zdrowe państwo jest w stanie obronić swoich obywateli. I że jest całkowicie obojętne, co na ten temat myślą elity innych krajów, że się z nas "naśmiewają".
Obyśmy nie musieli się o tym przekonać przeżywając jeszcze większą tragedię, niż ta z 10.04.10

Znany kanadyjski filozof i teoretyk komunikacji Marshall McLuhan, zadał swoim słuchaczom na wykładzie następujące pytanie: „W jaki sposób łowi się dzisiaj ludzkie dusze? Wędką czy siecią?” Kiedy milczeli, odpowiedział: „Ani wędką, ani siecią. Wędką łowiono w czasach Apostołów, siecią – w epoce Guttenberga. Dzisiaj natomiast wymienia się wodę."
Ta "wymiana wody" wciąż trwa, a nam brakuje już powietrza.

Ruch społeczny, miał szanse powstać tuż po 10 kwietnia. Nie wykorzystano, a wręcz zmarnotrawiono ten naturalny potencjał i rodzące się poczucie wspólnoty narodowej.
Nie jestem natomiast przekonany, czy warto w ogóle brać pod uwagę ataki propagandowe, czy należy do nich przywiązywać jakąkolwiek wagę, jeśli mamy świadomość skąd i dlaczego się biorą.
Kształtowanie przekazu pod tym kątem grozi bowiem poddaniu się dyktatowi terrorystów i odstąpieniu od nazywania rzeczy po imieniu.
Jeszcze raz podkreślam, że należy całkowicie odrzucić nadzieje na przekonanie zachodnich elit do naszych racji. Pan Aleksander pisał o tym w tekście "NIKT NIE UMRZE ZA „POLSKĄ PRAWDĘ” wskazując, że kalkulacje polityków opozycji i nadzieje części polskiego społeczeństwa na stworzenie komisji międzynarodowej i pomoc państw Zachodu, mogą okazać się chybione – szczególnie, gdy natrafią na sowiecko-rosyjski mechanizm zakładników kłamstwa i mur zmowy milczenia.
Dowodem trafności takiej oceny jest oczywiście sytuacja związana z cenzurą wystawy smoleńskiej. To interes Rosji jest dla euroidiotów wartością nadrzędną, większą niźli wolność słowa i prawda.
Czy świadczy to o "spisku" owych "elit"? Świadczy z pewnością o głupocie i krótkowzroczności, świadczy o sprawności aparatu rosyjskiej dezinformacji i sprawności rosyjskiej agentury wpływu.


Po prostu niczego nie zmienimy.
Bo ludzie, którzy są obecnie przy władzy muszą odejść w niebyt polityczny i publiczny.
Żadnych kompromisów. Jarosław Kaczyński w Kongresowej powiedział "przede wszystkim prawda o Smoleńsku". I niech tak trzyma.

Ponieważ przez rok nie ma żadnego zdecydowanego działania w kierunku ustąpienia tego rządu, który powinien być zmieciony już 10 kwietnia 2010, nie ma żadnego działania wobec człowieka, który dokonał zamachu stanu, to popieram i podziwiam Ewę Stankiewicz i Solidarnych 2010 za jasno postawione postulaty i rozpoczęcie walki.
Nadchodzi taki moment, że dłużej czekać nie wolno, że mówi się dość. I myślę, że Ewa Stankiewicz i Solidarni 2010 to właśnie czują.
Mam nadzieję, że porwą za sobą innych.
Mam też nadzieję, że jest to kamyk, który spowoduje lawinę.
Być może zrodzi się nowy Ruch Społeczny - Ruch Solidarni 2010, kto wie?.
Popierajmy ich!

Solidarni 2010 robią dobrą robotę i trzeba podziwiać Ewę Stankiewicz za odwagę i mądrą determinację. Pora jednak, by takie postulaty głosiła wreszcie opozycja. To jej naturalna rola, bo na całym świecie pierwszym zadaniem opozycji jest odebranie władzy rządzącym i obalenie rządu.
Tymczasem PiS pozwala na narzucenie sobie paraliżującej narracji, według której żądania opozycji to "rokosz" i "zamach na demokrację".
Ponieważ trudno wymyślić większą bzdurę, trzeba taki zarzut zignorować i robić swoje.
Należy wspierać Solidarnych 2010, bo reprezentują dziś postulaty milionów Polaków. Byłoby dobrze, gdyby takie poparcie otrzymali również od opozycji, skoro wykonują robotę, którą ona powinna wykonać.

Brak nam tajnych stowarzyszeń nie wykształciliśmy tego typu struktur. Z ekspozyturami za granicą, powiązanych pomiędzy sobą. Takie organizacje sprawdzają się podczas wojny i okupacji. To jest powód dla którego jesteśmy od ponad 200 lat poniewierani. Popatrzmy na Włochów, co wojna to przegrana, a mimo tego zawsze na tym wygrywali.

Trzeba też zrobić jedną bardzo, ale to bardzo ważną rzecz.
Trzeba prowadzić rejestracje NAS, oraz ICH, ale niestety wraz z rodzinami, dziećmi, wnukami itd. NAM nie wolno IM pomagać, musimy ich traktować jak śmiertelnych wrogów. My mamy obowiązki tylko względem swoich.

Wszyscy, którzy uważnie przerobili lekcję stanu wojennego zdają sobie sprawę, że po upowszechnieniu takiej semantyki i zobojętnieniu na nią, te propagandowe zbitki i słowa kluczowe wkroczą do kodeksów, na sale sądowe, zagoszczą wśród prokuratorskich zarzutów.

Po to tworzy się słowa-paralizatory, by obezwładnić nimi wroga. Od chwili, gdy T. Mazowiecki począł bredzić o "rokoszu" PiS-u, a Kluzik-Rostkowska domagać odejścia Kaczyńskiego z polityki, powinniśmy wiedzieć, że następnym etapem będzie uruchomienie dyspozycyjnych prokuratur i sądów, oraz uczynienie z semantycznych pałek norm prawa.

Nawet dowództwo AK pod koniec II wojny, czy to na Wileńszczyźnie, czy gdzie indziej, poddawało się podobnego rodzaju złudzeniom odnośnie intencji komunistów. Traktowali ich jako ludzi cywilizowanych, którzy, bodaj na minimalnym poziomie będą stosowali normy wypracowane i obowiązujące w cywilizacji świata demokratycznego. Albo mówiąc inaczej, osądzali zamiary "marsjan" po sobie.

Co, rzecz jasna, musiało skończyć się dekapitacją obstających przy cywilizacji. Barbarzyńcy mają takie normy za nic, wykorzystując je przeciwko ludziom, którzy mniej lub bardziej do nich się stosują.
Wielu ludzi wierzy, iż używanie sztućców przez ludożerców świadczy o ich ucywilizowaniu.

Przecież na co dzień mamy deptanie wszelkich norm.
A politycy tzw. opozycji lecą stadnie do TVN, czy innych propagandowych "kołchoźników", gdzie dokonuje się na nich linczu.
Uważają najwyraźniej, że należy za wszelka cenę poszukiwać kompromisu z ludożerką.
Czyżby nie zdawali sobie sprawy, w jaki jedynie sposób mogą postrzegać kompromis wygłodniali ludożercy? To zakrawa na paranoję, lub sadomasochizm.

Szczególnie idiotycznie brzmią apele kierowane do tej władzy, próby polemiki z terrorystami, oraz bezmyślne podążanie za ich każdym słowem.
Póki tak będziemy postępować, nie ma szans na wygraną.


"To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!

Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak, że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie


Jarosław Marek Rymkiewicz
Milanówek, 19 kwietnia 2010 roku

Mimo wszystko, jestem pełen optymizmu. ''Na złodzieju czapka gore'', a ''tonący brzytwy chwyta''.

Pozdrawiam serdecznie. Adamsonn. Surprised


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
West




Dołączył: 13 Kwi 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:18, 14 Kwi 2011    Temat postu: Za powołaniem Komisji Międzynarodowej ws. Smoleńska.

Milion podpisów za powołaniem Komisji Międzynarodowej ws. Smoleńska.

My, obywatele Rzeczpospolitej Polskiej, odrzucamy rosyjski raport Komitetu Lotniczego MAK*, który wprowadza opinię publiczną w błąd co do przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Lech Kaczyński oraz 95 innych Polaków na terenie Rosji.

Domagamy się odpowiedzi na kluczowe pytania śledztwa w sprawie katastrofy.

Chcemy poznać pełną prawdę o katastrofie pod Smoleńskiem. Przekazanie części dochodzenia prokuraturze cywilnej i nie udzielenie rodzinom ofiar statusu pokrzywdzonych nie może napawać optymizmem. Można się spodziewać, że "niezależna i niezawisła" prokuratura z powodów politycznych, postąpi tak jak z aferą hazardową i po wnikliwym i szczegółowym śledztwie dowiemy się, że katastrofy pod Smoleńskiem ... nie było.
Żądajmy umiędzynarodowienia śledztwa!

[link widoczny dla zalogowanych]

Potrzeba milion podpisów. Zebranych jest już 400 000 !!!

A może poznański Klub Gazety Polskiej i PiS zorganizują na Starym Mieście stolik gdzie mieszkańcy naszego miasta podpisywaliby apel?...
Byłaby to doskonała okazja dla obu organizacji do pokazania swojej obecności w Wielkopolsce...
...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pkgp.fora.pl Strona Główna -> Fakty, Wydarzenia, Opinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin