www.pkgp.fora.pl

adamsonn

Witam!

Szczęść Boże!

Szanowni Państwo!

Przedstawiam artykuł w nowym cyklu: Sieciowisko czyli co piszczy w trawie?

O tym jak sowiecki ''car'' rządzi polskim i europejskim parlamentem.
29 czerwca 2012r.

Kto uważnie przeglądał wczorajsze wiadomości zapewne zauważył niewielki news dotyczący byłego ministra w rządzie Donalda Tuska - Aleksandra Grada. Poseł złożył mandat rezygnując z pracy w parlamencie, motywując swoją decyzję planami biznesowymi.

Przyznam się szczerze, że informacja mocno mnie zdziwiła, bo jak do tej pory p. Grad świetnie sobie radził - nawet w rządzie - z łączeniem spraw państwowych z biznesowymi. Temat postanowiłem lepiej poznać w momencie gdy przeglądając portale informacyjne dopatrzyłem się sprzeczności w uzasadnieniu rezygnacji Grada. Gazeta. pl podała, że zajmie się łupkami gazowymi, a onet.pl. że będzie prezesem firmy zajmującej się budową polskiej elektrowni atomowej...
Okazuje się, że przyczyna jest zupełnie inna i pokazuje, że nasz parlament to nic innego jak prywatny folwark Władimira Putina, na którym sowiecki "car" wprowadza własne porządki.

Czym naraził się Aleksander Grad?

Głośno zaprotestował przeciwko przejęciu notowanej na giełdzie spółki Azoty Tarnów, przez rosyjską grupę chemiczną Acron. Nie robił tego oczywiście z pobudek patriotycznych, czy w obawie o rosyjski monopol, a jedynie dlatego, że bronił własnych interesów. W czasach gdy został ministrem skarbu - na najważniejsze stanowiska w tarnowskich zakładach trafili ludzie Grada - zwanego małopolskim carem..., ze względu na koterie partyjną, którą stworzył w rodzinnej Małopolsce.

Prezes i pozostali ludzie Grada decydowali o sposobie wydawania pieniędzy i o planach inwestycyjnych spółki, gdy więc pojawił się na horyzoncie Acron, Grad zrozumiał, że traci kontrole nad miliardami złotych, którymi rozporządzał dzięki kumoterskim układom.
Swój protest przeciwko Acronowi motywował tym, że zakłady Azotowe są dużym odbiorcą gazu i w przypadku przejęcia ich przez rosyjski koncern, nie będą w przyszłości odbierać gazu łupkowego, zadowalając się rosyjskim gazem...

Protest Grada natychmiast zauważyła Moskwa, gdyż wiceprezes Acronu - Mosze Kantor jest pupilkiem Władimira Putina. Razem unieszkodliwili Michaiła Chodorkowskiego i razem działają na różnych polach - nie tylko energetycznym. Istnieje przypuszczenie, że Putin nadzoruje działania Kantora, który jest... prezesem Europejskiego Kongresu Żydów...
... I z kimś takim chciał wygrać Grad... Teraz odejdzie w niepamięć, opuszczony przez większość partyjnych przyjaciół, którzy wiedzą co to znaczy sprzeciwić się Putinowi i jego żydowskiemu pupilkowi...

"...o projekcie Acronu musiał zostać poinformowany Kreml, który stara się inspirować wszelkie działania, mogące blokować wydobycie i sprzedaż polskiego gazu łupkowego."

Rosyjskie media od dawna emitują programy ukierunkowujące opinię publiczną na temat szkodliwości wydobycia gazu łupkowego. Władze Gazpromu przy poparciu Moskwy wydają bajońskie sumy na kolejne "naukowe ekspertyzy", które mają udowodnić wpływ pozyskiwania gazu z łupków na degradację środowiska. Tak spreparowane dokumenty przekazywane są rosyjskiemu wywiadowi, którego zadaniem jest dotarcie do zachodnich mediów, a także polityków decydujących o kierunku rozwoju energetyki w Europie.
Jest to o tyle łatwe, że w Parlamencie Europejskim zasiada wielu ludzi, którzy niegdyś działali w organizacjach ekologicznych, a także pacyfistycznych, obecnie będących pod wpływami Rosjan.

Łatwo więc będzie zainspirować działania ekologów, którzy odpowiednio zmotywowani finansowo rozpoczną kampanię propagandową przeciwko łupkom, co stało się już w kilku europejskich krajach. Schemat działań wzorowany jest na działaniach z okresu "zimnej wojny", gdy "ekolodzy" protestowali przeciwko amerykańskim głowicom jądrowym. Kto za nimi stał, dowiedziano się dopiero wtedy, gdy do Wielkiej Brytanii zbiegł z dokumentami były archiwista KGB - Wasylij Mitrochin....

"Były szef czeskich wojskowych służb informacyjnych (VZS) Andor Szandor zaalarmował, że Rosjanie rozpoczęli swoje manewry i, jak bywało to w przeszłości w sprawie gazu łupkowego, wpływają na opinię publiczną poprzez organizacje ekologiczne i pokojowe."

Rosyjski wywiad jest również zainteresowany działalnością polskich eurodeputowanych walczących w Brukseli o możliwość wydobywania gazu łupkowego, by w odpowiednim momencie storpedować ich działania.

Czy przejęcie przez rosyjski koncern zakładów azotowych w Tarnowie jest groźne?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Mimo, że A. Grad bronił własnych interesów, to miał sporo racji odnośnie... łupków gazowych.

Piotr Naimski były wiceminister gospodarki w rządzie Premiera Jarosława Kaczyńskiego twierdzi:

"Argument rosyjskiego zagrożenia nie jest bezzasadny w przypadku inwestycji rosyjskiego Acronu w Tarnowie. Do tej pory w Polsce nie było tak dużej instalacji przemysłowej, która byłaby bezpośrednio w posiadaniu rosyjskim. Rosjanie, kupując fabryki chemiczne w Polsce, będą chcieli opanować 10 proc. rynku gazu naszego kraju."

Wojna o łupki trwa, a pierwszą jej ofiarą jest Aleksander Grad... Putin posunie się do najgorszego, aby zablokować wydobycie gazu łupkowego w Polsce. Już teraz w rękach rosyjskich skupiona jest jedna piąta koncesji na jego pozyskiwanie. Oczywiście... Rosjanie nie będą eksploatować naszego gazu - oni będą go... blokować.

Powstaje tylko jedno pytanie - gdzie jest premier i co robi polska opozycja? Dlaczego nie reagują na "szarogęsienie" się Putina, który po raz kolejny udowadnia, że... za pieniądze można kupić wszystko.... Nawet narodową dumę....

"Tam gdzie wszyscy myślą tak samo, tam... nikt nie myśli". Stąd biorą się nasze problemy...

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

''I to by było na tyle''. Mądremu dość.

Pozdrawiam jak zwykle serdecznie letnia porą. Adamsonn

Anoda

Szczęść Boże!

Myślę, że jest to nie tylko zacieśnianie więzi z reżimem Putina, ale i faktyczna putinizacja ustroju politycznego III RP, niekiedy prowadząca do groteskowego naśladowania białoruskiego Łukaszenki albo parlamentarnego działania partii Jedyna Rosja, czyli moskiewskiego odpowiednika Platformy Obywatelskiej. Jest to polityka systematycznego przekształcania systemu prawnego III RP w ustrój państwa totalitarnego.
Przykładem naśladownictwa może być ustawodawstwo spod znaku policyjnej pałki i zamordyzmu, likwidującego prawa do wolności przekonań, zgromadzeń a także wolności słowa oraz tłumienie mechanizmów samoorganizacji społeczeństwa. Każdy z tych typów totalitarnej ewolucji polskiego prawa znajduje konkretne przykłady. Niektóre z nich są wręcz plagiatem moskiewskich rozwiązań. Np. ostatnio uchwalona zmiana ustawy o zgromadzeniach publicznych.

Władimir Putin podpisał kontrowersyjną ustawę, która drastycznie, aż 150 razy, zwiększa karę grzywny za łamanie prawa o zgromadzeniach publicznych - zebraniach, wiecach, demonstracjach, pochodach i pikietach.

Rzeczpospolita, 8.06.2012 [link widoczny dla zalogowanych]

W Dumie nowe prawo zostało przyjęte głosami prokremlowskiej partii Jedna Rosja. Za ustawą opowiedziało się (przy niezbędnym minimum 226 głosów) 241 deputowanych, 147 głosowało przeciwko.

Prawo totalitarnych satrapów nie tylko polega na drastycznym ograniczaniu sfery wolności i praw obywatelskich. Polega także na powolnej ewolucji ku dyktaturze, która, aby dyktaturą być, ogranicza kontrolę parlamentarną nad poczynaniami władzy. Mało kto pamięta, że jedną z pierwszych ustaw podpisanych już w pierwszym tygodniu urzędowania świeżutko wybranego Bronisława Komorowskiego, była ustawa pozbawiająca polski Sejm kontroli parlamentarnej z zakresie prawa traktatowego w stosunkach pomiędzy III RP a UE.
Rozwiązania ustawowe z ostatnich dni, nadające premierowi wolną rękę w sprawach "europejskiego paktu stabilizacyjnego" oraz "unii fiskalnej" nie są więc nowymi uprawnieniami, ale są jedynie szczególnym rozszerzeniem już posiadanych uprawnień ogólnych.

Mówiąc obrazowo, Donald Tusk ma w swoich rękach nieograniczone prawo do manipulowania polską suwerennością - bez ograniczeń i bez kontroli parlamentarnej. Premier nie musi nawet informować parlamentu o swoich skutecznych prawnie europejskich działaniach

Przyjęcie przez sejm noweli ustawy o zgromadzeniach (zgłoszonej przez Komorowskiego) to oczywiście rzecz niezwykle ważna. Dzisiejsza reakcja jest jednak klasyczną "musztardą po obiedzie" i ogranicza się do złorzeczeń pod adresem autora noweli oraz kolejnej porcji lamentu nad "ograniczaniem demokracji".
Gdy był czas na zablokowanie putinowskich projektów - żadne z niezależnych mediów nie były zainteresowane tematem. Głównie przez brak wyobraźni i przeżuwanie kolejnej porcji użytecznych "newsów".
Podobnie będzie ze wspólnym orędziem Cerkwi i Episkopatu czy ze zbliżającą się publikacją raportu końcowego tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Dopiero po fakcie podniesie się krzyk i na kilka dni nakręci medialna koniunktura. Kilku publicystów zdobędzie się na "odkrywcze" analizy, zaś tysiące wyborców PiS-u będzie miało okazję do "wyrażenia niezadowolenia".

Obym się mylił. ''Pażijom, uwidim skazał głuchomu slepoj''.

Pozdrawiam serdecznie i gorąco. ANODA. Surprised